Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarze. Pięknie jest gdy ludzie przejawiają empatię i wspierają pokrzywdzonych, w tym przypadku dzieci. Słyszałem o aferze z udziałem siostry przełożonej tego domu, dotyczącej wyprowadzania, i sprzedaży darów na jednym z warszawskich bazarów. To było już jakiś czas temu. Ale ja wplotę nowy wątek. Siostra Bolesława działała w latach 70tych i 80tych w domu dziecka i była opiekunką mojej grupy. Ona była niezwykła. Wszystko, co dostawaliśmy od sponsorów nam zabierała, niby to na przechowanie, ale nigdy tych rzeczy nie widzieliśmy więcej. Było tak. Najpierw następowała uroczystość z udziałem sponsorów, my pięknie śpiewający, tańczący i recytujący wiersze. Potem sponsorzy wręczali nam dary. A jeszcze potem, gdy sponsorzy odjechali a my wróciliśmy do sali, następowała konfiskata, to znaczy, "przechowanie". Traciliśmy nawet rzeczy, które przywoziliśmy z domu. Paczki świąteczne też trafiały do przechowania. Tyle, co sobie popatrzyliśmy na fajne prezenty i słodycze. Piszę o tym, by wyczulić ofiarodawców na potrzebę kontrolowania przekazywanych darów dla dzieci. Nie chcę by inne dzieci miały takie przykre wspomnienia, jak ja. Pragnę podziękować wszystkim tym, którym nasz los nie był obojętny i którzy chcieli ulżyć naszemu losowi.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza