Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 13
Pokaż wszystkie komentarzeDobrze napisane, potwierdzam zarówno jako puszkarz z dłuuugim doswiadczeniem jak i jako motocyklista. Dlatego jadąc na moto ufam wszystkim dookoła 3x mniej niż siedząc w puszce. Podświadomie wyszukuję potencjalne zagrożenia i staram się jeździć tak, żeby mieć jak największą pewność że samochodziarze mnie widzą, a nie żeby wyskakiwać nagle jak pajacyk z pudełka. Wyprzedzanie motocyklem, zwłaszcza kilku samochodów na raz jest jednym z najniebezpieczniejszych manewrów. Motocyklista odkręca i kawałek dalej zamiast 50 ma już 150 na blacie, a ten drugi w kolejce zaraz za zawalidrogą jest najbardziej zniecierpliwiony, spojrzał w lusterko, zobaczył za sobą sznurek samochodów, motocykla na końcu tej kolumny nie widzi wcale, bo zasłonięty. Więc wrzuca migacz i wyjeżdża. Trwało to wszystko jakieś 2 sekundy i w tym czasie ma już obok siebie motocykl jadący grubo ponad 100... Sam byłem świadkiem wypadku: korek na głównej, wyjazd z podporządkowanej i uprzejma pani się zatrzymuje żeby przepuścić. Wyjeżdżającym był mój kuzyn, jechał przede mną i - skręcał w lewo. Jak tylko wystawił maskę, to zza auta uprzejmej pani huknął w niego motocyklista, który akurat ten koreczek dość żwawo wyprzedzał. Nie było szans go zauważyć. Motocyklista poleciał jak szmata - ręka połamana, skręcana na śruby, moto kasacja, samochód uszkodzony. W dodatku kuzyn został uznany za winnego, bo chociaż motocyklista wyprzedzał w niedozwolonym miejscu, to policja potraktowała to jako wymuszenie pierwszeństwa przez wyjeżdżającego z podporządkowanej. paskudna sytuacja. Uważności, przyczepności i bezpiecznej jazdy życzę.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza