tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Siedem rzeczy, których motocykliści nienawidzą
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Siedem rzeczy, których motocykliści nienawidzą

Autor: Łukasz "Boczo" Tomanek 2015.05.11, 14:45 45 Drukuj

W życiu każdego motocyklisty, ale i pewnie każdego człowieka, jest mnóstwo drobiazgów, które są w stanie doprowadzić go na skraj furii i w sporej mierze przyczynić się do stanu, w którym będzie on chciał zrobić sobie z piątego przykazania spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, jak to powiedział kiedyś trafnie komisarz Ryba.

Wiecie, takie małe rzeczy powstałe wyłącznie po to, aby wkurzać. Na przykład: klocki lego jeśli wdepniecie w nie w nocy, mały palec u nogi zaprojektowany wyłącznie po to, aby bolał kiedy uderzysz w niego szafką, sierść kota w absolutnie każdym miejscu w mieszkaniu, mały kawałek skórki przy palcu, który chcesz oderwać, a za chwilę okazuję, że wykrwawiasz się na śmierć. Albo w przypadku motocyklistów: dziwny dźwięk pracy silnika, którego nie potrafisz zidentyfikować, kierowca samochodu jadący przed Tobą zwalniający bez żadnego powodu, gołąb zaznaczający świeżo wypolerowany zbiornik paliwa.

Ale to wszystko są pierdoły, z którymi można jakoś żyć. Są rzeczy, których my motocykliści nienawidzimy całym sercem. Nienawidzimy ich tak bardzo, że chcemy założyć antyfanpage oraz zrzeszać ludzi, którzy też ich nienawidzą. I dziś przedstawimy Wam właśnie te rzeczy. Zatem...

1. Kierowcy samochodów, którzy nie ustępują miejsca w korkach

Filtrujesz monumentalny korek i czujesz się jak Mojżesz przejeżdżając w środku długiej na kilometr kolumny samochodów. Po to właśnie masz motocykl. Żeby wyjechać później i przyjechać wcześniej. Ci, którzy w środku lipca zdecydowali, że doskonałym pomysłem będzie pojechać do pracy samochody niechaj cierpią. Przecież mogą sobie kupić 125cc i być o wiele szczęśliwsi. Więc przejeżdżasz w korku, ludzie nawet ustępują Ci miejsca, bo dobrze wiedzą, że robiąc to ułatwiają życie nie tylko Tobie ale i innym, bo (to fakt) motocykliści zmniejszają korki. Ale zawsze, powtarzam, zawsze znajdzie się przynajmniej jeden delikwent który albo jest zbyt mało ogarnięty, żeby zauważyć motocykl jadący w korki. Traktuje go jak UFO, nie wie co zrobić ze sobą, jak zareagować i ma wyraz twarzy zazwyczaj spotykany u ludzi dotkniętych udarem. Albo delikwent, który po prostu ma kompleksy i z premedytacją zajeżdża drogę, aby motocyklista stał w korku tak jak i on.

Słowo „premedytacja” oznacza, że ktoś musiał pomyśleć, zastanowić się nad przyszłością i w tym przypadku zaplanować bycie dupkiem. Ale jest jeszcze gorsza sytuacja niż korek w mieście. I jest to korek na autostradzie. Miał miejsce wypadek, na A4 utworzył się galaktycznie wielki korek na kilka kilometrów. Mimo to, motocyklista nie przejmuje się takimi rzeczami bo ma motocykl i może spokojnie przejechać albo między samochodami albo poboczem (co, uwaga, w niektórych państwach UE jest karalne i to srogo). I tam też zawsze trafi się jeden indywidualista, który albo stoi na poboczu z nogami pozbawionymi skarpet wystawionymi za okno (to nie ściema, widziałem to na własne oczy), albo chce się wyłamać z szeregu i dyktatury dobrych manier na autostradzie i staje tak, aby nie dało się przejechać między samochodami nawet hulajnogą.

2. Ludzie, którzy nazywają motocyklistów „dawcami”.

Oddawanie krwi, pomoc dzieciakom w domach dziecka, wielkie akcje charytatywne, tłumy na Jasnej Górze, zbiórki pieniędzy dla potrzebujących, mikołaje na motocyklach, wspólne zloty, parady, ale nazwą Cię dawcą, bo kiedyś, kilka lat temu widzieli, jak jakiś imbecyl jechał na kole obok przedszkola. Ci smutny, zgorzkniali ludzie, którzy nazywają nas dawcami powinni mówić to (jeśli już koniecznie tak bardzo chcą) z dumą i szacunkiem, bo nawet tak się zdarzy, że jakoś motocyklista straci życie w czasie wypadku, to przecież istnieje szansa, że jego serce czy nerki trafią go syna, córki, czy wnuka kogoś, kto nazwał nienawistnie motocyklistów „dawcami”. Ludzie nie zawracają sobie głowy szukaniem informacji. Od razu snują wnioski i opinie i dzięki temu widzimy babcie gdaczące przy warzywniaku na młodą dziewczynę, która jedzie do pracy skuterem 50cc.

3. Media, które oczerniają motocyklistów przy każdej możliwej okazji

Pamiętacie burzę, którą wywołały „media informacyjne” przy okazji tzw. Froga na motorze? Do jego wątku wrócimy za chwilę, ale ten przykład idealnie obrazuje, co dzieje się w newsroomach, kiedy. Załóżmy, że jakiś motocyklista typu „frog na motorze” jeździ po mieście jak encyklopedyczny idiota, po czym wrzuca swoje dzieło do Internetu. Młodzi reasearcherzy ze stacji telewizyjnych i portali szybko wyłapią takie rzeczy i albo sami piszą newsa, albo podsyłają do grubszych ryb dziennikarskich, którzy piszą tezy w stylu: „Szaleniec na motocyklu pędził przez miasto 250 km/h na jednym kole. Prawdopodobnie był pijanym antysemitą”. Po czym w krwioobieg informacyjny w mediach trafia ta zatruta informacja, a ludzie tu kupują, czytają, oglądają. Zawsze w takich sytuacjach powołany zostaje ekspert, o którym nikt wcześniej nie słyszał i który ma szeroką wiedzę na temat bezpieczeństwa na drogach. Motocykliści to tak wdzięczny do nienawidzenia przez media temat. Poświęcanie czasu antenowego jakiemuś kretynowi, który upalał swojego litra na mieście aby odwieść naszą uwagę od istotnych spraw to temat na zupełnie inną rozmowę.

4. Motocykliści, którzy psują opinię innym motocyklistom

Szok, co? Motocykliści nienawidzą motocyklistów? No jak to? Przecież napędza Was pasja, jesteście jedną wielką rodziną. No właśnie, że nie jesteśmy. Grupa społeczna nazywana tutaj „motocyklistami” cechuje się dokładnie takimi samymi zasadami jak każda inna grupa społeczna. Są w niej dobrzy członkowie i są w niej źli. Nawiązując do „froga na motorze”. Myślicie, że kiedy dowiedzieliśmy się o nim, to byliśmy zadowoleni, bo napędza go pasja i robi to, co kocha? Wręcz przeciwnie. Zrobiliśmy wielkiego Face Palm'a, bo już wtedy wiedzieliśmy, że kolejne babcie nazwą nas dawcami i wariatami, kiedy będziemy kupować pomidory w markecie. Jesteś z dziewczyną na zlocie, evenie, jakiejś imprezie motocyklowej. I generalnie chcesz przedstawić swojej wybrance życia swoją pasję i widzisz pijanych gości palących gumę na trawie, obsypujących wszystko glebą i robiących ogólny bałagan. Jedziesz zawieźć swoją matkę do lekarza i jakiś motocyklista wyprzedza Was na zakręcie pod górkę, na podwójnej, po czym daje na gumę. Takich przykładów są tysiące. Nie chce tutaj używać zwrotu „prawdziwi motocykliści”, bo nie ma czegoś takiego. Po prostu rób to, co lubisz i miej gdzieś opinie innych, ale gdybyś mógł nie psuć dobrej opinii innym ludziom, którzy tak się składa, lubią to, co Ty, byłoby super.

5. Mobilne fotoradary w bezsnesownych miejscach

Jednym z elementów decydujących o zakupie motocykla często jest fakt, że możesz lecieć trasą bezstresowo, generalnie nie przejmując się tym, że będziesz musiał dać kieszonkowe Ministrowi Finansów. Ale niestety są fotoradary cykające od tyłu, czyli coś, co zaprojektowano specjalnie po to, aby zdzierać także z motocyklistów. Miałem kiedyś taką sytuację. Jechałem na wakacje motocyklem do województwa zachodnio-pomorskiego. Lato, piękna droga w lesie. Na niewielkim zjeździe stał policjant na motocyklu. Nawet go pozdrowiłem. Miał mobilny fotoradar ustawiony tyłem i kiedy go mijałem, na radio poleciało info „Kierowca bordowego Goldwinga, prędkość 123 km/h” + zdjęcie. Pięćset metrów dalej czekało już przyjęcie powitalne z wstępem za 400 zł. Okazało się, że w tym miejscu prędkość maksymalna wynosiła 80 km/h. I bynajmniej nie jest fajnie, kiedy wracasz z podróży do domu, a kilka tygodni później wracają listy, w których wzywają Cię do zapłaty na kwotę 1700 zł, bo okazało się, że fotoradary złapały Cię od tyłu w kilku miejscach.

6. Ludzie, którzy kupują za bezcen działki przy torach, a później narzekają, że za głośno

Nie chcę być tutaj lokalnym rasistą, ale mówię o Poznaniakach. Tych, którzy kupili sobie działki w Przeźmierowie w cenie jednego kilograma mąki pszennej i później wszczynali pospolite ruszenie, że przecież w takich warunkach nie da się mieszkać. Tor istnieje tam od 38 lat! Kupowanie działki przy torze i narzekanie, że jest za głośno jest mniej więcej tak samo sensowne, jak jak wybranie się na mecz piłki nożnej w stroju do golfa, nazwanie wszystkich “frajerami” i wielkie zdziwko, że dzień zakończył się dla ciebie w szpitalu. Ciągłe marudzenie i protesty nie ustają, nad torem ciąży widmo zamknięcia, Polska straci jedyny obiekt, który można nazwać pełnoprawnie wyścigowym, a wszystko przez to głupotę. Rozumiem, że można nienawidzić odgłosu upalanych samochodów i motocykli na torze nieopodal, ale naprawdę, dlaczego kupowałeś tam działkę? Jak idę do sklepu i nie podoba mi się sprzedawany tam towar, nie robię chryi kierownikowi i scen przy kasie. Po prostu idę do innego sklepu. Ci ludzie nie spoczną, póki tor w końcu nie umrze. Ich paliwem jest bezmyślny upór i święte przekonanie, że nie robią nic bezsensownego.

7. Forumowi mądrale

Masz jakiś problem z motocyklem. Powiedzmy z Banditem 1200. Wchodzisz na forum i pytasz: „Cześć! Czy do B12 warto kupić akcesoryjne tarcze sprzęgła czy lepiej nabyć OEM?”. Czekasz i czekasz, nawet i tydzień, bo to specjalistyczne forum dotyczące wyłącznie Banditów, więc spodziewasz się, że uzyskasz tam pomoc. Po dziewięciu dniach dostajesz odpowiedz. „Byś się przywitał najpierw! Poza tym, sprawdź w Google. To nie boli”. To nawet nie jest najgorsze, bo czasami znajdą się ludzie zatrudnieni jako internetowi pieniacze, którzy zmieszają Cię z błotem jeśli odważysz się pomylić fabryczne oznaczenie motocykla, rocznik albo średnicę i skok tłoka. A jeśli dorzucisz do tego jeden niewielki błąd ortograficzny, to już w zasadzie po tobie. Sprzedaj motocykl i przesiądź się na rower. Ma mniej części. Wkurzające nawet nie jest to, że ktoś na forum zruga Cię, że się nie przywitałeś. Wkurzające nie jest nawet to, że odeśle Cię do Google, a Google odeśle Cię na to forum. Wkurzające jest to, że zamiast uzyskać pomoc, uzyskasz lekcję z zakresu wiedzy motocyklowej, ortografii i historii. I nawet nie zaczynajmy tematu dyskusji i tym, co to jest przeciwskręt.

To nie wyczerpuje tematu. Niestety. Ale sądzę,  że w grubszej mierze poruszyliśmy najważniejsze z problemów. Zapraszamy do dyskusji, bo obstawiamy, że każdego z Was wkurza coś innego i czegoś innego nienawidzi jako motocyklista. Ale spokojnie, żeby nie było. W najbliższej przyszłości przygotujemy „Rzeczy, które motocykliści kochają”. Powinno być łatwiej.

Istnieje spore prawdopodobieństwo, że zainteresuje Cię również:

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 35
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę