Ace Cafe - legenda wiecznie ¿ywa
O tej porze roku pogoda za oknem zaczyna robić się coraz bardziej barowa. Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak poddać się odwiecznemu rytmowi natury i w dobrym towarzystwie wypić browarek w dobrej knajpie motocyklowej. Dziś udajemy się do jednej z najlepszych - Ace Cafe w Londynie.
Cafe-racer to nazwa opisująca znaczącą część londyńskiej społeczności motocyklowej. Dziś, tak jak i pół wieku temu, niespokojne dusze tworzące ten światek żyją w podobnym stylu, jak ich ojcowie i dziadkowie. Posiadówy w kawiarence, wywieranie odpowiedniego wrażenia na miejscowych pięknościach, a w przerwach pomiędzy spokojną i kulturalną egzystencją - wyścigi do kolejnej knajpki z podobnymi sobie indywiduami. Kawiarnie i knajpy w których zbiera się społeczność motocyklowa to miejsca szalenie popularne i będące nieodłączną częścią nurtu Cafe-racer. Niejeden właściciel znanego pubu w centrum miasta życzyłby sobie takiej frekwencji wśród swoich "normalnych" klientów. Każdy angielski motocyklista zapytany w nocy o północy o miejsce spotkań fanów dwóch kółek wyrecytuje takie nazwy jak Matlock Bath, Cat and Fiddle, a także nazwy wielu innych knajpek.
Jednakże wśród wszystkich miejsc w Anglii w których zbierają się motocykliści jedno jest wyjątkowe. Jest nim położone obok północnej obwodnicy historyczne miejsce spotkań ludzi wyznających religię szybkości - Ace Cafe.
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami…
Historia tego miejsca zaczyna się w 1938 roku, kiedy to przy ruchliwej drodze wyjazdowej z Londynu powstał najzwyklejszy na świecie motel z kawiarnią. Jego usługi adresowane były przede wszystkim do kierowców ciężarówek ruszających w długie trasy, sprzedawców i wszystkich innych poszukujących przyjaznego miejsca, odpowiedniego do zrobienia przerwy w podróży. Lokal otwarty całą dobę zaczął przyciągać także motocyklistów, którzy poza możliwością wychylenia filiżanki kawy, mieli też pretekst, aby przetestować swoje stalowe rumaki na trasie od centrum Londynu do knajpy. Niedługo potem rozpoczęła się II Wojna Światowa, a na swoje nieszczęście motel wraz z kawiarnią znajdowały się na terenie przemysłowych przedmieść Londynu. Jak nietrudno się domyśleć szybko nad dachem Ace Cafe pojawiły się niemieckie bombowce próbując poszerzyć przestrzeń życiową dla rasy panów. Północna część Londynu stała się celem bardzo częstych nalotów z uwagi na ogromną ilość zlokalizowanych tu fabryk, magazynów i warsztatów. Choć angielskie lotnictwo szybko wyleczyło Niemców z planów budowy Tysiącletniej Rzeszy (przy wydatnym udziale polskich pilotów), to jednak Ace Cafe nie przetrwało nalotów. Pilot jednego z bombowców był najwyraźniej dopiero po ukończeniu kursu bombardierskiego, przez co kilka kilkusetkilogramowych bomb zamiast w pobliską fabrykę trafiło dokładnie w kawiarnię i motel. Ace Cafe aż do zakończenia wojny pozostało jedynie stertą gruzu. Dopiero w 1948 roku budynek został odbudowany i kawiarnia wznowiła działalność.
Lata powojenne to wieczne problemy ze środkami transportu i paliwem. Samochodów produkowano mało, a sprzedaż benzyny była mocno reglamentowana. Alternatywą dla samochodów stały się motocykle. Policyjne jednoślady wycofane ze służby sprzedawane były za jedne 65 funtów, które w owych czasach mimo wszystko stanowiły pokaźną kwotę. W ciągu dnia motocykle te pozwalały zarobić na chleb rozwożąc pocztę i różnego rodzaju towary. W nocy te same jednoślady zawoziły swoich właścicieli w miejsca gdzie urządzano wyścigi, porównywano sprzęty, dzielono się opiniami i wiedzą na ich temat. Ulubionym miejscem takich spotkań szybko stało się Ace Cafe.
W blasku sławy
Lata 50-te i 60-te to złoty wiek tej kawiarni. Poziom sprzedaży motocykli osiągnął wtedy najwyższy w historii Anglii poziom. W zwykły dzień wolny od pracy na parkingu przed Ace Cafe naliczyć można było do trzystu maszyn. Jeśli pojawiała się jakaś grubsza okazja liczba motocykli rosła nawet do trzech tysięcy. Przy takiej liczbie maniaków prędkości zebranych w jednym miejscu nie dziwi, iż pomimo nadludzkich wysiłków londyńskiej policji ulica przechodząca obok kawiarni zamieniała się w prawdziwy tor wyścigowy.
W tych burzliwych latach uwagę zaczęło przyciągać jeszcze jedno zjawisko, które postawiło świat na głowie - rock'n' roll. Ace Cafe ponownie znalazło się w centrum wydarzeń. Początkowo tłumy ludzi przyjeżdżały na motocyklach, aby pooglądać w telewizji (a dostęp do TV to była w owym czasie rzadkość) poczynania "króla Elivsa" i innych gwiazd tamtego okresu. Tak ogromna publika szybko ściągnęła do knajpy przeróżnych wykonawców i zespoły, które zaczęły grać na żywo w Ace Cafe. Przez prawomyślną część społeczeństwa młodzi ludzie odziani w skóry ponabijane ćwiekami błyskawicznie zaczęli być utożsamiani z muzyką rockową. W ten sposób w historii ludzkości pojawił się nowy typ motocyklisty - rockers. Niedługo później pojawiła się kolejna legendarna rozrywka - wyścigi w czasie jednej piosenki. Szatański pomysł polegał na tym, iż śmiałkowie wrzucali monetę do szafy grającej, a następnie ścigali się do wyznaczonego punktu usiłując zdążyć z powrotem przed końcem granego kawałka.
Opozycja
Niemniej jednak nie wszyscy angielscy młodzieńcy przyjęli bezkrytycznie styl życia rockersów. Synowie z dobrych domów spacerujący po mieście w drogich garniturach błyskawicznie zorientowali się, że spodnie na kant znacznie mniej gniotą się, gdy zamiast motocykla na dojazdy do pracy używa się skutera. Przez swe wytworne stroje, dopracowane fryzury oraz elegancki styl bycia zostali przez rockersów okrzyknięci modnisiami (z ang. mods). Dla nikogo zapewne nie będzie zaskoczeniem stwierdzenie iż relacje między rockersami i modsami były, mówiąc oględnie - napięte. Okolice Ace Cafe stawały się często prawdziwym polem bitwy pomiędzy przedstawicielami obu społeczności. Nagłówki gazet z tamtego okresu często donosiły do publicznej wiadomości ile osób aresztowano po bójkach między rockersami i modsami. Wielu rockersów zdobiło swe blade od angielskiej pogody torsy tatuażami głoszącymi: "Śmierć modsom". W rozróbach wokół Ace Cafe potrafiło uczestniczyć nawet tysiąc osób, a gdy szala zwycięstwa nie przechylała się na żadną ze stron, do akcji często przystępowały dziewczyny walczących ze sobą młodzieńców.
Z powodu tych ciągłych drak, nielegalnych wyścigów, nad którymi nikt nie potrafił zapanować, bezmiaru wypadków (często z tragicznymi skutkami) pod koniec lat 60-tych Ace Cafe miało już wyrobioną mroczną reputację. Reporterzy mrozili krew w żyłach swoich czytelników opisami brutalności motocyklistów, a sądy nie nadążały z "przerobem" wszystkich przypadków naruszania prawa przed motocyklistów.
Zmierzch sławy
Pod koniec lat 60-tych w angielskim społeczeństwie dochodzi do wielu zmian, coraz bardziej popularne stają się samochody. Staje się to gwoździem do trumny Ace Cafe, w którym ostatnia kawa zostaje podana w 1969 roku. Przez następne lata budynek Ace Cafe służy jako stacja benzynowa oraz skład opon, ale generalnie rzecz biorąc pozostaje niezmieniony. Niezależnie od tego legenda Ace Cafe ciągle żyje w umysłach tych, którzy spotykali się w tamtym miejscu, jak również w głowach tych, którzy są zbyt młodzi, aby mogli się tam pojawić.
Pierwsze sygnały wskazujące na możliwość reaktywacji kawiarni pojawiły się w 1993 roku. W głowie niejakiego Marka Wilsmorea zrodził się pomysł upamiętnienia rocznicy zamknięcia Ace Cafe i podjęcia działań których celem miało być ponowne otwarcie kawiarni oraz nadanie jej dawnego blasku. Komitet zorganizowany przez Marka rozpropagował wśród londyńskich motocyklistów pomysł spotkania upamiętniającego zamknięcie tego kultowego miejsca. Czwartego września 1994 roku przed budynkiem w którym niegdyś mieściła się najbardziej znana knajpa motocyklowa świata zebrało się ponad 12 tysięcy ludzi. Całe wydarzenie uzyskało znaczącą oprawę medialną i było największym spotkaniem motocyklistów na Wyspach Brytyjskich w tamtym roku.
Happy end
Od tamtego momentu grupa zapaleńców postawiła sobie za cel ponowne otwarcie Ace Cafe w formie i charakterze jakie to miejsce miało 30 lat wcześniej. Aby nie dopuścić się świętokradztwa postanowiono, iż jednym miejscem gdzie może powstać Ace Cafe jest tylko i wyłącznie oryginalny budynek przy North Circular Road. Zachowanie unikalnego klimatu i odwzorowanie wnętrz kawiarni pochłonęło wiele pracy i czasu, ale we wrześniu 2001 roku wszelkie prace były ukończone, wszystkie pozwolenia zostały wydane i … nastąpiło wielkie otwarcie Ace Cafe London. Od tego momentu Ace Cafe jest ponownie częścią naszego motocyklowego świata i zawsze nią pozostanie!
Źródła: www.ace-cafe-london.com
Komentarze 5
Poka¿ wszystkie komentarzeJezdze motocyklem, mieszkalem niedaleko ACE przez 8 lat....nigdy tam nie zajechalem. Komercja.
Odpowiedztez pracowa³em w ACE... 2004-2005
Odpowiedzjak dla mnie miesjce jest oki tyle ze pare lat temu przyjezdzali tu calkiem inni ludzie niz teraz;-) mniej cwaniactwa wiecej prawdziwych zapalonych motocyklistow:-)
OdpowiedzLudo¿erka ci¶nie szukaj±c klimatu i robi siê cepelia hehe, tzw. kultowe (komercyjne) miejsce. Niewiele wspólnego ma z oryginaln± siermiê¿n± i tani± knajp± dla KIEROWCÓW CIʯARÓWEK, do której ...
OdpowiedzHehe, pracuje tutaj i powiem, ¿e jest ustawiczna rze¼nia jakich ma³o
Odpowiedzwiem co czujesz, te¿ tam pracowa³am :)
OdpowiedzCzyli, ¿e co macie na my¶li?
OdpowiedzKomera na maxa, jazda na znów modnym ha¶le. Ja siê wypisuje, ale jak s± chêtni. Biznes to biznes :)
Odpowiedz